CZY GROZI NAM UNIFIKACJA  ?

 

Michał Śliwka

 

SPORT

 

W cyklu „Co ćwiczymy?” wspomnam o postępującej unifikacji w sportach walk. Obserwując to zjawisko w skali międzynarodowej należy stwierdzić, iż jest to tendencja stała i powiększająca się.

Oczywiście rodzi się pytanie o przyczyny tego zjawiska - wszak jest tak wiele, niemal w każdym systemie i stylu możliwości rywalizacji sportowej. Wydawałoby się więc, że ta różnorodność pokrywa zapotrzebowanie na rywalizację. W rzeczywistości to właśnie ta różnorodność jest przyczyną poszukiwania nowych form rywalizacji. Przyczyna jest bowiem prosta; każdy zawodnik ma ambicje bycia najlepszym, w jak najszerszym tego słowa pojęciu. A tymczasem mistrz karate shotokan jest zaledwie mistrzem jednej z wielu odmian shotokanu (na którą trafił poszukując sekcji karate), a do tego szybko orientu je się, że jest także zaledwie mistrzem jednego z kilkudziesięciu, czy może nawet kilkuset stylów tylko systemu karate. Taka świadomość nie daje poczucia bycia mistrzem karate (kung-fu, jujutsu, itd.). Także poczucie wartości zdobytego medalu i miejsca jest dość niskie.

Właśnie zakończyły się mistrzostwa świata w lekkiej atletyce. Tam każdy zwycięzca poszczególnej konkurencji ma świadomość iż jest prawdziwym mistrzem świata, jest bowiem jedynym, który zdobył taki tytuł. A więc i samo poczucie takiego mistrza jest inne aniżeli zdobywcy jednego z np. trzydziestu zdobywców tytułu mistrza świata w karate w 2003 roku.

W miarę więc jak lawinowo powstawały nowe style sztuk walk, a na ich bazie rywalizacja sportowa - kwestią czasu było, by pojawiły się dążenia do ujednolicenia zasad rywalizacji sportowej. Z początku napotkały one na zdecydowany opór dotychczasowych liderów stylowych, bazujących na osiągnięciach sportowych swych podopiecznych, a obawiających się konfrontacji i kompromitacji w rywalizacji z innymi stylami. Mogliśmy więc słyszeć o odmiennościach przepisów i zasad szkoleniowych, a więc niemożności dostosowania się do odmiennych przepisów – co oczywiście jest jedynie wybiegiem.

Pierwszym przykładem w środowisku karate było powstanie kick- boxingu, nazwanego przez jednego z liderów PZK „AIDS karate”. Kolejnym, wykorzystującym nieporozumienia w światowym karate i postawę M.Oyamy oraz H.Nishiyamy, było wejście karate koreańskiego do grona dyscyplin olimpijskich. Jest to obecnie druga, obok jujutsu, dyscyplina dalekowschodnich sztuk walk, jaka uzyskała status olimpijski. Na najbliższej Olimpiadzie do tego grona dołączy kung-fu. Ukoronowaniem tego procesu będzie uzyskanie tego statusu przez sumo. Wejście na Olimpiadę jujutsu, karate, kung-fu, oznacza także unifikację przepisów w ramach tych systemów na najwyższym, olimpijskim poziomie rywalizacji.

Jednak już obecnie mamy do czynienia ze znacznie bardziej niespodziewaną unifikacją - w ramach sportów walk jako całości.

Jest to także wynik „odwiecznych” dyskusji o wyższości jednych systemów (stylów) nad innymi. Najpierw pojawiły się więc formy rywalizacji w ramach systemów, np. w ramach przepisów Światowej Federacji Karate, zawodowe turnieje K-1. umożliwiające rywalizację różnych odmian karate. Ostatnim krokiem są turnieje wszechstylowe, umożliwiające konfrontację różnych systemów, jak np. wolne walki. Są to już turnieje zawodowców. Obserwując szybki rozwój tej formy rywalizacji, rodzi się pytanie, czy nie stanowią one zagrożenia dla stylowych i systemowych form rywalizacji. Dają bowiem możliwość podnoszenia rangi zdobytych tytułów w danym systemie. np. mistrza świata w karate, a także w sportach walk jako całości. W zawodach wolnej walki biorą udział przedstawiciele dalekowschodnich sportów walk, jaki dyscyplin europejskich; zapasów, boksu, pankrationu itp. Z kolei takim zewnętrznym objawem unifikacji jest rezygnacja ze strojów tradycyjnych (judoga, karatega...) na rzecz np. spodenek i koszulki lub wręcz samych spodenek. Nieuniknionym efektem tej formy zawodów jest z kolei unifikacja... techniczna.

Skoro przepisy mało zabraniają, a na wiele pozwalają - konieczne stało się „douczenie” się chwytaczy” na rzecz .„uderzaczy” i odwrotnie. Na początku karateka uchwycony i sprowadzony do parteru przez judokę był praktycznie bezbronny. Ten drugi z kolei musiał się poduczyć uderzeń, kopnięć i bloków, gdyż mogło się zdarzyć iż nie zdążył uchwycić swego przeciwnika. Walka w staniu, w parterze i to z możliwością uderzeń i kopnięć siłą rzeczy prowadzi do powstawania na naszych oczach wszechstronnego sposobu walki sportowej. Jeżeli obecna tendencja będzie się utrzymywać, a pula nagród finansowych będzie rosła, zjawisko unifikacji form (przepisów) i technik walk będzie się pogłębiać. Tym bardziej zasadne staje się pytanie o zagrożeniu wynikającym z tych tendencji dla stylowych i systemowych form rywalizacji sportowej.

Unifikacja następuje  na kilku poziomach.

W przypadku systemów można powiedzieć, iż pierwsza unifikacja nastąpiła w momencie zdobycia przez nie statusu sportów olimpijskich (jujutsu, taekwondo WAF). To ujednolicenie przepisów na poziomie olimpijskim nie rozwiązuje jednak przyczyn bardziej głębszej unifikacji. Jak poprzednio wspomniałem, przyczyną jest dążenie do wypracowania formuły pozwalającej na rywalizację jak najbardziej realną w ramach systemu (np. karate) jaki wszechstronną konfrontację w ramach rodziny sportów walk jako całości. Odzwierciedla to naturalne dążenie sportowca do uzyskania realnego tytułu mistrza świata np. w karate a nie jednego z kilkudziesięciu tytułów w danym roku. Kolejnym krokiem jest wprowadzenie rywalizacji międzysystemowych w ramach, na przykład, tzw. wolnych walk, gdzie przepisy pozwalają na konfrontacje przedstawicieli karate, jujutsu, kung-fu, zapasów itd.

 

Pozytywnym efektem tego procesu jest... rozwój techniczny zawodników.

Zanika tu bowiem pojęcie reprezentanta karate czy jujutsu, bowiem ta formuła wymusza wszechstronne szkolenie zarówno w walce kontaktowej, stosowanie rzutów, podcięć i walkę w parterze. (Ze swej strony mogę jedynie wy razić zadowolenie, iż ta formuła zmierza ku... jujutsu, zawiera ono bowiem w sobie wszystkie te elementy.)

 

SZTUKA

 

Unifikacja w sztukach walk następowała już dawno, w momencie kontaktowania się przedstawicieli różnych szkól w danym systemie, jak i przedstawicieli różnych systemów. Pamiętając, iż na początku karate wypracowało 4 podstawowe style, to od momentu, gdy system ten wyszedł poza Okinawę,  stylów tych przybyło przynajmniej kilkadziesiąt. Ciągła rywalizacja pomiędzy szkołami (często bezpośrednia i brutalna) powodowała rozwój karate, jujutsu, kung-fu.

Młodzi instruktorzy o otwartych głowach, opierając się na fundamencie poznanych szkół tworzyli nowe style. W artykułach (Samuraj” 7,8/03) w cyklu  pt. Co trenujemy ” wspominałem, iż systemy i tworzące je style walk mają cechy, które jak linie papilarne pokazują na bazie jakich szkól powstała nowa szkoła. Dla przykładu w stylu kyokushin widzimy cechy stylu goju-ryu, w stylu shotokan cechy shorin-ryu, w stylu wado-ryu cechy jujutsu i... ken-jutsu. Po opanowaniu Okinawy przez samurajów możemy zaobserwować przenikanie do karate elementów jujutsu. jak np. w stylu goju-ryu.

Do tej pory jednak wpływy te nie doprowadzały do zacierania się cech systemu. Zawsze można było natychmiast określić  że dana szkoła to szkoła karate. Po II wojnie światowej wpływy jujutsu stały się bardziej widoczne, prowadziły wręcz do powstawania nowych sztuk walk, czego przykładem jest hapkido. W jego przypadku trudno wręcz kategorycznie stwierdzić, czy jest to karate czy jujutsu. Cechy tych systemów tak dalece się poprzenikały, iż trudno wydać jednoznaczną opinię.

Można natomiast powiedzieć, iż powstała nowa jakość.

W tym momencie należy się wyjaśnienie tak dużego wpływu jujutsu głównie na karate i powstawanie nowych odmian szkół walk w świecie. Wynikało i wynika w  dalszym ciągu z przyczyn technicznych i... politycznych .

Technicznych  dlatego, iż jujutsu jako system wojskowy (samurajski) jest wszechstronny i dzięki swemu bogactu technicznemu umożliwiał dostosowanie go do współczesnych wymogów wojska, policji, ochrony, samoobrony. Niezwykle ważnym elementem było daleko idące uproszczenie przez Japończyków chińskiego kung-fu. W wydaniu japońskim, tak w jujutsu jak i w karate chińskie techniki uzyskały prostotę wykonania i oszczędność ruchów, co ułatwiało szkolenie i zrozumienie istoty tych systemów przez studentów w Europie i USA.

Z politycznych -bowiem po II wojnie światowej Japonia okupowana była przez USA, zaś Chiny po wprowadzeniu systemu komunistycznego żyły w izolacji, zaś mistrzowie kung-fu rozpierzchli się po świecie bądź zaprzestali nauczania kung-fu, jeżeli pozostali w Chinach. To właśnie okupacja Japonii przez USA doprowadziła do przeniknięcia jujutsu do wojska amerykańskiego (podobnie zresztą jaki karate), a następnie do USA. Z kolei rosnąca pozycja polityczna i gospodarcza Japonii z czasem była także czynnikiem sprzyjającym rozpowszechnianiu się jujutsu i karate po świecie. Przypomnijmy sobie z kolei, iż rosnąca potęga gospodarcza Korei była czynnikiem sprzyjającym rozpowszechnianiu się w świecie koreańskiej odmiany karate  taekwondo, powstałej na bazie karate japońskiego . A wyjaśnieniem tego procesu jest także historia, czyli podbój Korei przez Japonię. Jak więc widzimy, wojny i polityka przyczyniają się do rozwoju i rozpowszechniania się wielu innych dziedzin kultury. Prawidłowość jest zaś taka, iż za ekspansją gospodarczą idzie ekspansja kulturowa. Dziś widzimy przykład wzrostu potęgi gospodarczej Chin, a więc i ich znaczenia międzynarodowego – czego efektem, między innymi,  jest wprowadzenie kung-fu na Olimpiadę. Prawdziwe jest więc powiedzenie – „ jak cię widzą tak cię piszą

Wróćmy jednak do unifikacji technicznej sztuk walk. Im bardziej sztuki walk otwierały się na nowe środowiska, państwa i kontynenty, tym większa była wymiana techniki i myśli pomiędzy szkołami i instruktorami. Stale dążenie szkoleniowców do doskonałości technicznej swego stylu powoduje wzbogacenie szkoły. W efekcie powstają coraz to nowe szkoły w ramach systemów. Karate coraz bardziej czerpie z jujutsu (np. styl shidokan) w samym zaś

jujutsu powstają nowe odmiany, kładące większy nacisk na walkę w parterze, lub wymianę uderzeń i kopnięć, naciski na punkty witalne itd. Znanymi przykładami jest styl Gracie-ryu (bjj) i izraelska kraw maga. Kiedy dziś kupujemy książkę o karate, ze zdziwieniem możemy dostrzec cale działy samoobrony, bazującej na technikach jujutsu. I choć nie zawsze są to udane próby adaptowania miękkich (ju) technik do twardego (go) karate, to jest to proces  nieodwracalny. Jest to cena otwarcia się tradycyjnych systemów, ich wyjścia w świat i kontaktów międzystylowych  i międzysystemowych. Ta postępująca unifikacja prowadzić będzieje  jednak niekiedy do zacierania się cech systemowych i powstawania nowych jakości, dla których trudno będzie dopasować nazwę karate,  lub kung-fu, ale łatwo... jujutsu.

Uczestnicy unikalnego seminarium międzystylowego karate tradycyjnego 

w Warszawie, zorganizowanego przez Polską Unię Shorin-Ryu, mieli możliwość  obserwacji pierwszego ( najstarszego) stylu karate SHORIN, nawiązującego wyraźnie sposobem wykonywania technik do kung-fu stylu UECHI oraz  o widocznych wpływach jujutsu w samoobronie stylu GOJU.

Ale gdyby ci sami ludzie uczestniczyli w szkoleniu YOSEIKAN karate (mistrza Hiro Mochizuki), o widocznych i zamierzonych  wpływach boksu europejskiego ( cudze chwalicie…) -  mieliby kłopot z zakwalifikowaniem tego stylu. Ciągła wymiana doświadczeń i techniki pomiędzy systemami prowadzi do daleko idącego upodabniania się szkól różnych systemów do siebie. Jak na razie w najmniejszym stopniu dotyczy to kung-fu.

 

Czy taka sytuacja jest zagrożeniem dla szkół tradycyjnych ?

Mimo wszystko sądzę, że nie. Szkoły tradycyjne tworzone były do realnej walki, bowiem w takich czasach powstawały. Takie szkoły kung-fu, jujutsu czy karate są wszechstronne

i szkolą swych studentów we wszystkich możliwych sytuacjach zagrożenia. Posiadają także kilka cech znacznie pod noszących ich wartość:

- są kompletnymi systemami szkoleniowo-wychowawczymi,

- nauczanie odbywa się metodycznie, a techniki tworzą zrozumiałą całość opartą na     konkretnych zasadach obowiązujących w całym procesie szkolenia,

- są sprawdzonymi systemami samoobrony,

- są świetnym sposobem na aktywne życie do późnych lat.

Ich minusem dla potencjalnych adeptów jest fakt, iż wymagają wieloletniej, systematycznej pracy - ale to zaliczyłbym raczej na ich korzyść.

Sądzę, iż w najbliższych czasach obok siebie funkcjonować będą szkoły tradycyjne, nowoczesne jaki będące wynikiem upodabniania się do siebie systemów (głównie pod wpływem sportu otwartego typu wolne walki). Pamiętajmy, że dalekowschodnie sztuki walk i sporty znane są międzynarodowej opinii zaledwie kilkadziesiąt lat, głównie od II wojny światowej. A to krótki okres. Śmiem twierdzić,   szkoły tradycyjne nie zakończyły jeszcze procesu rozprzestrzeniania się po świecie. Obecnie obserwujemy dynamiczny rozwój międzynarodowy tradycyjnego karate z Okinawy.

W sztukach walk to raczej współczesne miksty międzysystemowe muszą udowodnić, iż przetrzymają próbę czasu.

Nie dotyczy to jednak sportów walk, bowiem tam jest to naturalny kierunek rozwoju rywalizacji sportowej, ale... jako jeden z wielu.

 

( MSW „ Samuraj „ 9,10/03 )